Rok po roku

From Lair of Sorrow

Przełom lat to zwykle dobry moment na dokonywanie przeróżnych podsumowań. U mnie ten czas pojawia się zwykle w pierwszej połowie stycznia, kiedy kończę świąteczny urlop. Od paru lat zbieram się do zapisania tego, co udało się osiągnąć - a tym razem naprawdę to zrobię ;)

2023

Udało mi się zrealizować kilka rzeczy z listy, z czego niezmiernie się cieszę. Przede wszystkim wybrałem się (całą rodziną) na koncert In Extremo - w końcu! Wymagało to lekkiego przeorganizowania wakacji, ale się udało. Wydzieranie się na całe gardło przy dźwiękach Spielmannsfluch uważam za absolutnie najlepsze przeżycie roku :)

W ogóle jeśli chodzi o koncerty, to rok 2023 był pierwszym od 11 lat, w którym zacząłem ponownie na koncerty chodzić. A zaczęło się w marcu od Bloodywood, których to koncert był niesamowitą mieszaniną pozytywnej energii i ciężkiego grania. Na wiosnę zaś udało mi się zrobić kolejną rzecz, o której marzyłem - byłem na koncercie jako fotograf, tym razem oficjalnie i bez przemycania aparatu. Bardzo wielką uprzejmością wykazał się MBR - i żeby było ciekawiej, nasza współpraca kontynuowana była także podczas kolejnego występu jesienią. Wydaje mi się, że efekt nie był najgorszy i podczas kolejnych występów dalej będę się udzielał.

Fotografowanie koncertów nie ograniczyło się do jednego wykonawcy - jesienią miałem także możliwość fotografowania Machinae Supremacy. To kolejny zespół, który bardzo chciałem zobaczyć na żywo - nie dość, że się udało, to jeszcze mam zdjęcia na pamiątkę :)

Żeby zakończyć temat zdjęć, wczesnym latem wybrałem się na spacer i ważki, z zamiarem ustrzelenia zdjęcia żagnicy w locie. Zadowoliłbym się jednym ujęciem, ale udały się cztery. W Wejherowie zaś upolowałem ważkę, której nie spotkałem w Finlandii (łunicę czerwoną).

Wspomniałem wcześniej o wakacjach - otóż kolejną rzeczą, którą uważam za osiągnięcie, jest powrót do podróżowania po Europie. Tegoroczna wycieczka obejmowała Szczecin, Lubekę, Berlin oraz Zieloną Górę, a także mniejsze miasta, takie jak Trzebiatów, Kamień Pomorski, Ratzeburg, Schwerin i Krosno Odrzańskie. Niedaleko tego ostatniego miasta odwiedziliśmy Winnicę Marcinowice - oprócz zwiedzania z przewodnikiem mieliśmy możliwość zakupu produkowanego na miejscu wina, i muszę przyznać, że Riesling był wyborny (i mówię to jako osoba, która nie jest fanem Rieslingów ;)

Po wakacjach spełniło się kolejne marzenie - kupiłem trajkę. Damiana z Dekers odwiedziłem już przy okazji koncertu Bloodywood (okazuje się, że Paradyż jest miejscowością dość mocno wykluczoną komunikacyjnie i bez samochodu właściwie nie da się w rozsądny sposób tam dojechać z Trójmiasta i wrócić tego samego dnia) - a w lipcu odebrałem gotowy rower. No i się zaczęło - jesienią i wczesną zimą przejechałem łącznie ponad 550 kilometrów i mam wielką ochotę na więcej. Mam nadzieję, że w roku 2024 przekroczę 1000 :)

Oprócz powyższego udało mi się w miarę regularnie aktualizować blog (co uważam za wstęp do sukcesu, jakim będzie aktualizowanie go także w roku 2024), stronę ze zdjęciami oraz stronę z moim małym projektem programistycznym.

W połowie roku odezwał się do mnie kolega z liceum (którego to serdecznie pozdrawiam) - okazało się, że dwudziestoletnia przerwa w kontakcie nie ma aż takiego znaczenia, dobry kontakt z liceum pozostał. Co najważniejsze, nasze rodziny się polubiły i od teraz mamy nowych, świetnych znajomych. To, oraz utrzymywanie kontaktu z resztą przyjaciół uważanych za rodzinę, uważam za swoje duże osiągnięcie minionego roku. A nie jestem osobą, która lubi towarzystwo innych ludzi ;)

Tym optymistycznym akcentem kończę podsumowanie roku 2023. Oby rozpoczęty 2024 był równie owocny.