NIMBY Rails
W młodości dość często podróżowałem pociągiem (a w ogóle to lubię pociągi) i, jak to zwykle bywa, musiałem się przesiadać. Ponieważ ułożenie porządnego rozkładu jazdy przekracza(ło?) możliwości PKP, często czas na przesiadkę był ujemny - mój docelowy pociąg odjeżdżał kilka minut przed godziną mojego przyjazdu. Często sobie wtedy myślałem, że gdybym to ja decydował o trasach i rozkładach, to bym to zrobił lepiej. No i dzięki NIMBY Rails mogę.
O co chodzi
NIMBY Rails jest symulacją ruchu pojazdów szynowych w dowolnym miejscu na świecie. Teoretycznie jest to gra - do dyspozycji gracza jest budżet, pociągi kosztują i są wirtualni pasażerowie z własnymi celami podróży. W praktyce budżet można wyłączyć w dowolnym momencie, co powoduje, że gra zamienia się w zabawę bardzo podobną do Bahny (której to recenzję kiedyś napiszę), z tą różnicą, że mamy pasażerów i gotowe tereny do pracy.
Zadaniem gracza jest budowa infrastruktury, ułożenie linii oraz opracowanie rozkładów i zakupienie taboru do ich realizacji.
Infrastruktura
Tory podzielone są na trzy kategorie - szybka kolej (350 km/h), zwykła (160 km/h) oraz tramwaje (60 km/h). Te ostatnie mogą być wytyczone gdziekolwiek, pozostałe mogą przecinać się z drogami tylko pod pewnymi kątami. Wszystkie tory mogą być umieszczane na wiaduktach lub w tunelach (trzy poziomy), dzięki czemu można przekraczać rzeki, jeziora i inne przeszkody terenowe o wilgotności 100%. Do tego mamy stacje, które można budować od podstaw (od ułożenia torów po budowę peronów) lub skorzystać z gotowych szablonów (niestety ograniczonych tylko do jedno- i dwutorowych).
Stacje mają określony promień oddziaływania (maksymalnie 2300 metrów), co przekłada się na liczbę potencjalnych pasażerów, a także możliwość pieszego połączenia ze stacjami w pobliżu (domyślnie 800 metrów). Wartości domyślne można zmienić, jednak nie można ich ustawić w zależności od typu torów (a szkoda, bo przystanek tramwajowy a stacja szybkiej kolei to dwie różne rzeczy).
Budowanie odbywa się dwustopniowo, co jest rewelacyjnym rozwiązaniem. W trybie planowania rozmieszczamy tory i stacje, dowolnie i bezkarnie modyfikując elementy, ale bez możliwości używania ich. Po zatwierdzeniu planu wszystko jest budowane od razu i praktycznie niemożliwe do zmiany (tylko do wyburzenia - bez odzyskania poniesionych kosztów).
Linie
Mając stacje i tory można myśleć o liniach, czyli o połączeniach między punktami docelowymi w określonej kolejności. Linie mogą mieć warianty, w których część przystanków jest pominięta, można też nakazać przejazd przez konkretny odcinek toru lub postój na innych peronach. Do każdej linii można przypisać ceny biletów (stawka bazowa i dodatkowa stawka za kilometr), można także ustalić pojazd referencyjny (który posłuży do wyliczenia czasów przejazdu) oraz wybrać kolor.
Szczególnym przypadkiem są linie postojowe - tworzy się je przypisując im tylko jedną stację z zerowym promieniem oddziaływania - które po prostu służą za zajezdnie. Wydaje się to odrobinę niepotrzebne, gdyż wystarczyłoby nakazać pojazdom zjazd do określonego miejsca bez konieczności tworzenia linii, ale nie jest to zbyt uciążliwe. Ot, tak działa ta gra.
Rozkłady
NIMBY to pierwsza gra umożliwiająca układanie rozkładów jazdy, z którą się zetknąłem. Jakby tego było mało, rozkłady są całkowicie niezależne od pojazdów - po prostu przypisuje się pojazdom konkretną zmianę w danym rozkładzie, i już. Oczywiście, jak ktoś nie chce się w to bawić, można nakazać taborowi jeździć po konkretnej linii bez przerwy, w określonym takcie lub tak, aby zająć określony czas. Możliwości konfiguracji jest całe mnóstwo.
Co cieszy
Możliwość zorganizowania i uruchomienia transportu w dowolnym regionie na świecie - nawet, jeśli jest to uproszczona symulacja - jest czymś wcześniej niespotykanym i stanowi główną zaletę tej gry. Dla ludzi lekko opętanych pociągami, rozkładami i szeroko pojętym transportem publicznym jest to produkt, któremu bardzo ciężko odmówić.
Należy także pochwalić optymalizację - gra jest w stanie ogarnąć kilkaset pojazdów bez większej zadyszki, na naprawdę antycznym sprzęcie. To też jeden z nielicznych przykładów, w których karta graficzna nie liczy się aż tak - wystarczy wielowątkowy procesor i sporo pamięci operacyjnej.
Dość sporo jest także modów, które wprowadzają nowe pojazdy lub tory, albo generalnie urozmaicają rozgrywkę. Najlepszym - bez którego nie wyobrażam sobie gry - jest ten dodający na mapie ślady istniejących i dawnych linii kolejowych.
Co martwi
Cóż, nie jest to gra dla każdego (jaką na przykład jest Cities albo nawet Simutrans). NIMBY Rails ma dość skomplikowany interfejs i opanowanie tego, co i jak należy robić nie jest ani łatwe, ani proste, ani też nie ma żadnej pomocy ze strony gry. Efektów dźwiękowych nie ma, a i menu jest dość kolorystycznie oszczędne.
W symulacji przeszkadza mi także przekształcenie świata w twór dwuwymiarowy - i to chyba mój największy przytyk. Niestety, można wybudować linię wysokich prędkości przez środek Tatr i pociągi radośnie popędzą 350 km/h bez zwalniania, pomijając zupełnie fakt, że budowa linii w takim terenie byłaby niemożliwa. Odrobina samodyscypliny powinna jednak wystarczyć ;)
Jednym zdaniem
Ta zaawansowana, choć uboga w wodotryski symulacja sterowania systemem transportu szynowego udaje grę i robi to na tyle dobrze, że spędziłem przy niej kilkaset godzin. Nie wszystkim, ale zainteresowanym tematem, polecam.