In Extremo - 20 Wahre Jahre
Moja przygoda z In Extremo rozpoczęła się w okolicach roku 1998. Wtedy to natknąłem się w telewizji na Viva Overdrive (jeśli mnie pamięć nie myli), czyli transmisję z koncertu. Tak, to były czasy, kiedy w stacjach o profilu muzycznym emitowano muzykę. Wracając do głównego wątku - oprócz fantastycznej muzyki piorunujące wrażenie zrobiło na mnie instrumentarium. Oto bowiem obok klasycznego rockowego kwartetu (wokal, bas, gitara, perkusja) na tej samej scenie było dwóch muzyków grających na dudach i jeden zawodnik wagi ciężkiej mający... harfę. A im dalej w las, tym weselej - w następnym utworze dudy ustąpiły miejsca katarynce i jakiejś piszczałce. To wszystko razem brzmiało fenomenalnie - i na dodatek miało pasującą do wszystkiego i łatwo zapadającą w pamięć nazwę, In Extremo.
Jakoś na początku lipca 2015 roku Siódemka poinformowała fanów o wydaniu jubileuszowego albumu, 20 Wahre Jahre. Z jednej strony - pomyślałem - to doskonała okazja nabyć wszystkie albumy InEx za jednym podejściem, z drugiej zaś - to już 20 lat. Czyli, że ja mam teraz... Czas upływa zbyt szybko.
Wczesną jesienią tamtego roku zestaw 20 Wahre Jahre trafił w końcu w moje ręce. Przyznaję, że jestem miłośnikiem wszelkiego rodzaju wydań kolekcjonerskich, edycji limitowanych, itp. i produkcji InEx oczekiwałem z niecierpliwością. Nie zawiodłem się. Pokaźnej wielkości pudło kryje w sobie 13 płyt CD, na których znajdują się wszystkie wydane do tamtej pory albumy, koncert unplugged oraz rzadko dostępne nagrania. Płyty zapakowane są w dwa rozkładane foldery - każdemu krążkowi towarzyszy niewielka grafika nawiązująca do okładki oryginalnego wydania. Oprócz muzyki w zestawie znajduje się także książka z historią zespołu (po niemiecku, rzecz jasna), a całości dopełniają świetne fotografie. Jedyne, czego brakuje, to jakiegoś filmu o zespole - choć mam nadzieję, że zobaczę taki z okazji jakiejś kolejnej okrągłej rocznicy.
Słuchanie płyt w kolejności chronologicznej pozwala prześledzić drogę, jaką przebył zespół - od muzyki stricte średniowiecznej (na pierwszych dwóch płytach demo) po absolutną światową czołówkę metalu (Kunstraub). Od początku do końca In Extremo są jednak konsekwentni - ich styl jest rozpoznawalny od pierwszych taktów. Duża w tym zasługa wokalisty (którego pomylić z nikim się po prostu nie da), ale umiejętność współgrania dawnych instrumentów ze współczesnymi jest tu nie do przecenienia. Kompozycyjnie - co wielokrotnie podkreślano - zespół wciąż się rozwija. Po przesłuchaniu wczesnych płyt często można odnieść wrażenie, że niektóre partie instrumentalne zostały nagrane po to, aby w każdym utworze każdy muzyk mógł zagrać - na kolejnych płytach to wrażenie zanika.
Podsumowując, 20 Wahre Jahre to doskonałe podsumowanie dotychczasowej kariery In Extremo. Pozostaje mi jedynie życzyć zarówno muzykom, jak i sobie, kolejnych (przynajmniej) 20 lat w takiej formie.